piątek, 4 grudnia 2015

Dzień wdzięczności. A może życie pełne wdzięczności?

 „W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem Was.”
1 Tes 5, 18

            Ostatnio w mojej głowie pojawia się dużo myśli na temat wdzięczności. Wdzięczności Bogu, który mnie tak cudownie stworzył i sprawia tak wiele cudów w moim życiu, wdzięczności ludziom, którzy mnie teraz otaczają i dają nam tyle dobra, wdzięczności tym wszystkim, którzy mnie wspierają, wdzięczności tym, którzy mnie wychowywali, którzy mnie prowadzili do Boga
W Zambii wraz z końcem roku kalendarzowego, zbliża koniec roku szkolnego. Już niedługo, bo 5 grudnia zacznją się wakacje, które potrwają aż do 11 stycznia. Jest to czas podsumowań, końcowych egzaminów w szkole, zamykania pewnych spraw. 
W City of Hope w związku z końcem roku obchodziliśmy też Gratitiude Day –Dzień Wdzięczności. Wdzięczność ta jest skierowania głównie ku s. Ryszrdzie, która jest przełożoną City of Hope i która poświęciła już ponad 30 lat swojego życia na pracę misyjną w Zambii.
Przygotowania do tego dnia trwały już od kilku tygodni. Dziewczęta zostały podzielone na kilka grup. Każda z grup miała przygotować coś specjalnego dla s. Ryszardy. Także my, wolontariusze, przygotowaliśmy dla niej piosenkę i upiekliśmy Fanta Cake.
 Pierwszym i w sumie według mnie najważniejszym punktem tego dna była Msza Święta, którą wspólnie przeżywaliśmy w GART-cie. W jej trakcie dziękowaliśmy Bogu za wszelkie łaski, które nam zsyła i z wdzięcznością modliliśmy się za tych, którzy działają na rzecz City of Hope. Po Mszy chwila wolnego, a potem uroczysty lunch. Po lunchu program artystyczny. Dziewczyny dały z siebie wszystko. Przygotowały tańce, piosenki. My w sumie też nie wypadliśmy źle z naszą piosenką. Nawet Mamy i pozostałe siostry włączyły się do wspólnego świętowania. Tańce i zabawa trwały do późnego popołudnia. Na koniec każdy dostał drobny upominek oraz kawałek ciasta. Całkiem sympatyczna tradycja z tym dziękowaniem.



Ale do mnie ciągle powraca myśl: Czy nie powinniśmy być wdzięczni w każdej minucie swojego życia? Czy nie powinniśmy dziękować za wszystko, co otrzymujemy?
 Ja się uczę wdzięczności. Każdego rana wstaję, mimo, że czasem jest bardzo ciężko  prawie codziennie wstawać tuż po 5:00. Ale skoro usłyszałam budzik to znaczy, że dostałam w prezencie kolejny dzień życia. Więc już jest za co dziękować. W drodze na poranną Mszę Świętą przechodzę koło kwitnącego drzewa pomarańczowego. Jego zapach jest jednym z piękniejszych zapachów jakie w życiu czułam. To tak niesamowite, że mogę go czuć. Więc dziękuję. Czasem nie jestem w stanie zrozumieć logiki działania ludzi w Zambii. Ale staram się za nich dziękować. Czasem jestem zmęczona gorącem, wszechobecnymi robakami, ale przecież pobyt tutaj jest spełnieniem moich marzeń. Kolejne dziękuję. Czasami przychodzi tęsknota za domem, rodziną, przyjaciółmi. Ale tu przecież zdobywam nowych przyjaciół. Więc jest za co dziękować.
Czasem wydaje mi się, że patrzymy na życie przez pryzmat tego, czego nie mamy, czego nam brakuje. A mamy przecież tak wiele. I to jest cudowne. Ucząc się wdzięczności uczymy się doceniać to co mamy i cieszyć się z tego. I nawet jeśli wydaje się, że wszystko jest nie tak i sytuacja jest w naszych oczach beznadziejna, to i tak powinniśmy być wdzięczni. Bo Pan Bóg z każdej sytuacji może wyciągnąć olbrzymie dobro.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz