Minione dni – począwszy
od Niedzieli Palmowej, poprzez Triduum Paschalne i te Święta Wielkanocne na
długo pozostaną w moim sercu. Był to czas trudny – bo pojawiła się tęsknota za
domem. Był to czas wielu zaskoczeń. I w
końcu jest to czas ogromnej radości!
Niedziela Palmowa
Procesja w Niedzielę Palmową |
Obchody Niedzieli
Palmowej trwały ponad 3 godziny. Najpierw mieliśmy procesję z prawdziwymi
gałązkami palmowymi, która trwała prawie godzinę. Po drodze mieliśmy czytaną
Ewangelię o wjeździe do Jerozolimy. W czasie procesji ludzie śpiewali i radośnie
krzyczeli. Mieliśmy też w drodze spotkanie z przedstawicielami któregoś z
kościołów protestanckich, którzy się z nami pomodlili.
Potem doszliśmy do kościoła i mieliśmy Mszę, która trwała ponad
2 godziny. Pasja była śpiewana w języku Nyanja, głównie przez kobiety z chóru.
Wielki Czwartek
Obmycie nóg |
Na Mszę Wieczerzy
Pańskiej poszliśmy wszyscy do Kaplicy St. Bonaventure College, czyli do Ojców
Franciszkanów. Msza była bardzo uroczysta. Głównym celebransem był jedyny biały
i chyba najstarszy franciszkanin w całej wspólnocie. Najpiękniejszym dla mnie
momentem był moment obmycia stóp. Ojciec zdjął ornat, przepasał się ręcznikiem
stanął na środku i po prostu zapytał, kto chce mieć obmyte nogi. Zgłosiło się
kilkunastu braci, oczywiście ciemnoskórych. To był bardzo przejmujący widok. Bo
wiadomo jak wyglądają stopy po przejściu kilku kroków po afrykańskiej ziemi w
sandałach. Ledwo można je doszorować. A on po prostu je obmył. Prawdziwy wyraz
służby i pokory.
Po Mszy, która trwała „zaledwie”
2 godziny w ciszy wróciliśmy do City of Hope by spożyć wieczerzę - Seder,
przypominającą tę, którą spożywali Izraelici, przed ucieczką z Egiptu. Co
prawda, zamiast mięsa baranka była wołowina, zamiast przaśnych chlebów –
chiapati – coś co wygląda jak tortilla, a zamiast gorzkich ziół – sałata maczana
w wodzie z solą. Wszystko spożywaliśmy w odpowiedniej kolejności, zgodnie z
rytuałem. To było niezwykłe przeżycie.
Po wieczerzy mieliśmy
Adorację Najświętszego Sakramentu. Potem w ciszy rozeszliśmy się by rozważać
wydarzenia Wielkiego Czwartku.
Wielki Piątek
Droga Krzyżowa |
Wielki Piątek rozpoczęłyśmy
do Drogi Krzyżowej, na którą znów wybrałyśmy się do Franciszkanów. Myślałam, że
będzie to normalna Droga Krzyżowa. Okazało się jednak, że w jej trakcie będą
odgrywane wydarzenia z drogi Pana Jezusa na Golgotę. Bracia włożyli całe serce w
to, by pomóc nam jeszcze głębiej przeżywać tajemnicę Męki Jezusa. W momencie
śmierci Pana Jezusa łzy zakręciły się w moich oczach. Bo On oddał życie bym ja
mogła żyć.
Droga Krzyżowa |
Płaczki |
Po południu poszłyśmy
na Liturgię Męki Pańskiej. Miała się zacząć o 15:00, ale było „małe” opóźnienie
więc zaczęliśmy o 15:40. Liturgia była odprawiania po części w języku
angielskim, nyanja i bemba. Sama Męka Pana Jezusa była śpiewana po Nyanja.
Zaskakujące dla mnie było, że podobnie jak w Niedzielę Palmową, jedynym
mężczyzną wśród śpiewających był diakon, śpiewający kwestie Jezusa. W mojej
parafii było by nie do pomyślenia, by kobiety śpiewały Mękę Pańską.
Pocieszanie Maryji |
Ale jeszcze większym
szokiem było, gdy w momencie kiedy były czytany fragment o śmierci Pana Jezusa,
do kościoła weszła grupa ludzi z plemienia Ngoni, by odegrać tradycyjne rytuały
żałobne. Byłyśmy zdumione tym, co ujrzałyśmy. Śpiewali oni bardzo przejmujące
pieśni. Kobiety ubrane były całkiem na czarno, mężczyźni mieli przepaski ze
skór zwierzęcych, a wokół kostek mieli przewiązane dzwoneczki. Najpierw kobiety
szły normalnie, potem na klęczkach a na samym końcu się czołgały. Wraz z
Maryją, przeżywały ból po śmierci Jezusa. Po kilkunastu minutach wyszli ze
świątyni, a śpiewanie Męki Pańskiej było kontynuowane. Z Kasią byłyśmy zupełnie
zaskoczone tym, co zobaczyłyśmy. Potem już tradycyjne Modlitwa Powszechna i
adoracja Krzyża. Cała liturgia trwała około 4 godzin.
Wielka Sobota
Poświęcenie ognia |
W Wielką Sobotę
poszliśmy wieczorem na Wigilię Paschalną. Gdy weszłam do kościoła zaskoczył
mnie wystrój. Ani jednego obrusu, krzyż zasłonięty fioletowym materiałem, zero
kwiatów. No ale jak to się mówi: ‘co kraj to obyczaj…’
Zaczęło się tradycyjne
od poświęcenia ognia i zapalenia Paschału. Potem każdy z nas zapalił swoją
świeczkę. A następnie kolejne zaskoczenie – Orędzie Wielkanocne (Exsultet)
śpiewany w Nyanja przez kobietę. Dopiero mniej więcej od połowy zaczął śpiewać
diakon.
Strojenie kościoła w trakcie Mszy Świętej |
Potem osiem czytań. W
zupełniej ciemności, bo ksiądz kazał zgasić wszystkie świeczki – palił się
tylko Paschał. Niektóre czytane po angielsku, niektóre w Nyanja. Miałyśmy z
Kasią książeczkę z czytaniami po polsku. Było ciemno, więc ratowałyśmy się
światłem, jakie można uzyskać z wyświetlacza aparatu.
W momencie, kiedy się
śpiewa ‘Chwała na wysokości Bogu’ chór zaczął radośnie śpiewać i tańczyć, a
wiele osób nagle rozbiegło się po całym kościele. Okazało się, że to jest właśnie czas na dekorowanie świątyni. Pojawiły
się kobiety z obrusami, drabina, by zdjąć materiał z krzyża i powiesić banery,
kwiaty do przystrojenia ołtarza. Całe to zamieszanie było dla mnie bardzo
niespodziewane, ale miało też w sobie coś radosnego.
Chrzest |
Potem liturgia
potoczyła się dalej. Pięcioro dorosłych katechumenów przyjęło chrzest, potem
sakrament bierzmowania. W tym dniu przyjęli także Pierwszą Komunię Świętą. Cała
liturgia pełna była radosnych śpiewów i tańca. Skończyła się tuż przed północą.
Pierwszy raz byłam na Wigilii Paschalnej, która trwała prawie 5 godzin.
Niedziela Wielkanocna
Mszę Wielkanocną
mieliśmy wyjątkowo nie o 7:30 jak w każdą niedzielę, lecz o 8:00. Skończyła się koło 10:30. Była
radosna i uroczysta, ale widać było po parafianach, że noc była krótka.
A potem najradośniejszy
wielkanocny obiad, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Jedzenie było pyszne, każdy
dostał także babeczkę i lody truskawkowe. A na końcu każdy z nas otrzymał
prezent.
Dziewczyny wzięły bębny
i zaczęły śpiewać pieśni wielkanocne, a siostry zaczęły tańczyć. Do nich
przyłączyły się dziewczyny i reszta obecnych na obiedzie osób, łącznie z nami. :)
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ! ALLELUJA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz