Czy zastanawiałeś się kiedyś, co zobaczył Piotr w oczach Jezusa, po tym jak się Go trzykrotnie zaparł?
„Piotr zaś rzekł: >> Człowieku, nie wiem co mówisz <<.
W tej chwili, gdy on jeszcze mówił, kogut zapiał.
A Pan obrócił się spojrzał na Piotra”.
(…) I Piotr „Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał”
(Łk 22, 60-62).
Utrzymywałem dość dobre stosunki z Panem. Prosiłem go o różne rzeczy,
mówiłem z nim, śpiewałem mu chwałę, dziękowałem…
Zawsze jednak miałem kłopotliwe wrażenie, że On chciał, bym mu spojrzał w oczy…
czego nie robiłem. Mówiłem do Niego, ale odwracałem wzrok, kiedy czułem,
że On na mnie patrzy.
Patrzyłem zawsze gdzie indziej. I wiedziałem dlaczego: bałem się.
Myślałem, że w Jego oczach napotkam spojrzenie wyrzucające mi jakich grzech,
za który nie żałowałem. Myślałem, że w jego oczach odkryje jakieś wymaganie:
że było coś, czego On żądał ode mnie.
Wreszcie któregoś dnia zdobyłem się na odwagę i spojrzałem.
W jego oczach nie było ani wyrzutu, ani wymagań.
Jego oczy mówiły jedynie: „Kocham cię”.
Patrzyłem uważnie przez dłuższą chwilę.
Oczy miały ten sam wyraz: „Kocham cię”.
I tak jak Piotr wyszedłem za zewnątrz i rozpłakałem się.
(Anthony De Mello "Spojrzenie Jezusa")
Z każdym razem, kiedy odważę się spojrzeć w Jego oczy, widzę jedynie ogromną MIŁOŚĆ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz